Wierni bez parafii - lata 1947-1959


W całą trudną powojenną historię Kościoła greckokatolickiego w Polsce wpisuje się społeczność ukraińska, która znalazła się na skutek akcji „Wisła” w Wałczu i jego okolicach. Omawiane zagadnienie może być odniesieniem dla wielu innych parafii greckokatolickich, które powstawały na ziemiach zachodnich i północnych Polski w podobny sposób po 1947 r. Była to swego rodzaju walka o utrzymanie swojej tożsamości. Kościół greckokatolicki nie mógł istnieć oficjalnie ale władze tolerowały jego działania.

Dla wiernych, którzy byli rozproszeni, była to bardzo trudna sytuacja. Bardzo trudno było pogodzić się z tym, że nie ma swojej Cerkwi, swojego księdza. W poszukiwaniu ukraińskich księży przemierzali często setki kilometrów wędrując z Zachodniego Pomorza do księdza Mirosława Ripeckiego z Chrzanowa koło Ełku, który jako jedyny pełnił posługę dla grekokatolików. Starszego pokolenie odczuwało, że brak religii, brak stałego duszpasterstwa będzie negatywnie odbijało się na świadomości młodszego pokolenia. Dlatego tez rozumiano, że jednorazowe wyjazdy nie przyniosą stałego efektu. Potrzebny był ksiądz tutaj w Wałczu, który objął by duszpasterstwo wśród ludności ukraińskiej osiadłej w powiecie wałeckim. Zanim jednak do tego doszło, lata 1947-1959 to lata bez parafii greckokatolickiej. Nie oznacza to, że w Wałczu nie było księży greckokatolickich czy w jego okolicach, którzy mogliby podjąć pracę. Uniemożliwiała to ówczesna władza oraz sytuacja polityczna. Mimo jednak tego w latach od 1947 do 1956 r. z Wałczem i jego okolicami związanych było aż 5 księży greckokatolickich. Tego, po części, można dowiedzieć się  na podstawie kroniki parafii rzymskokatolickiej pw. Św. Mikołaja w Wałcza, ponieważ pracowali tam jako wikariusze i został zapis o ich obecności i pracy.

Pierwszym księdzem, który przybył do Wałcza, jesienią 1947 r. był ks. Michał Pasławski. Do 1947 r. był on proboszczem greckokatolickiej parafii w Lutowiskach koło Ustrzyk Dolnych. W parafii św. Mikołaja w Wałczu pracował jako wikariusz. Nie dał się zapamiętać w sposób jakiś szczególny, ale z jego osobą są związane liturgie, które były odprawiane w oddalonym od Wałcza o 70 km Krzyżu Wlkp. Te liturgie były odprawiane w połowie lat 50 – tych. Do tej miejscowości dojeżdżali na liturgię wierni z Wałcza i jego okolic. Opowiadano, że kiedy był zapowiedziany dzień liturgii, to pociąg był wypełniony ludnością ukraińską. Niestety po interwencji, najprawdopodobniej byli to funkcjonariusze UB, podający się za pracowników kolei, wyprowadzono ks. Pasławskiego a ludność zebraną przed Kościołem przegoniono obrzucając ją kamieniami. Zastraszony w ten sposób ks. Pasławski zaniechał dalszego odprawiania liturgii w Krzyżu Wlkp. i wyjechał do Bledzewa koło Skwierzyny gdzie został proboszczem rzymskokatolickiej parafii. Ludność z powiatu wałeckiego ale także z okolic Trzcianki jak i z gorzowskiego była pozbawiona ponownie swojej liturgii. Ksiądz Pasławski przeniósł się następnie do Zielonej Górze, gdzie w 1957 r. otworzył greckokatolickie duszpasterstwo.

Bardziej z samym miastem związany był drugi ksiądz, który przybył tutaj w 1948 r. Był ks. Arseniusz Kulibaba z zakonu ojców Bazylianów. Rozpoczął pracę jako wikariusz w parafii rzymskokatolickiej pw. Św. Mikołaja. Pełnił także obowiązki katechety i dał się poznać jako dobry wychowawca młodzieży. Przez krótki czas, około pół roku w 1952 r., pełnił funkcję administratora tej parafii. W 1957 r. został zmuszony przez UB do opuszczenia Wałcza. Wyjechał do Warszawy a stąd do Rzymu, gdzie zmarł w 1964 r. i tam pochowany.

Następnym księdzem o którym jest wzmianka w kronikach rzymskokatolickiej parafii św. Mikołaja to ks. Jozafat Romanyk.  Przybył do Wałcza w 1953 r. po skończonych studiach na KUL-u. Nie zagościł tutaj długo, ponieważ UB szybko go rozpracowała i zmuszono go do opuszczenia tego miasta w 1954 r. Przez ten okres pracował jako wikariusz w parafii św. Mikołaja.

Kolejnym księdzem, który co prawda nie był związany z miastem Wałczem, ale przebywał na terytorium gdzie rozmieszczona była ludność ukraińska, był ks. Stefan Dziubina. Co do jego pobytu na terenie powiatu wałeckiego zachowało się bardzo mało relacji. Zamieszkał w Tucznie, które terytorialnie należy do dzisiejszej parafii greckokatolickiej. Zamieszkał w hospicjum, które prowadziły siostry. Pełnił funkcję kapelana w tym hospicjum. Przebywał w Tucznie w latach 1953 – 1954. Stąd wyjechał do Słupska.

Jeszcze jednym księdzem, który był związany z okolicami Wałcza, zaraz po wysiedleniu był ks. Michał Doczyło. Mieszkał W Skrzatuszu. Najpierw pracował tutaj jako wikariusz a następnie w latach 1949 – 1952 był nawet proboszczem tej rzymskokatolickiej parafii. Do 1959 r. pełnił posługę w parafii rzymskokatolickiej. Dał się zapamiętać jako właściciel bardzo dużej pasieki, którą sam się zajmował. Miał około 120 uli. Do pracy duszpasterskiej wśród grekokatolików powrócił dopiero po zaistnieniu parafii greckokatolickiej w Wałczu.

O latach 1947 – 1959, które były bardzo trudnymi pod względem duszpasterstwa dla grekokatolików, można powiedzieć, że chociaż byli księża, to mimo jednak tego nie można było odprawiać liturgii greckokatolickiej. Swoje praktyki religijne grekokatolicy realizowali albo w Kościele rzymskokatolickim bądź w Kościele prawosławnym albo raz na jakiś czas jechali do Chrzanowa koło Ełku na Mazurach do ks. Ripeckiego, potem do Bytowa a także do wspomnianego już wcześniej Krzyża Wlkp. Szukali swojego kapłana a ciągle marzyli o tym,  aby mieć na stałe księdza w Wałczu. Niemożliwość zaistnienia wcześniej parafii mimo że byli księża wydaje się być taka, że obawiano się po prostu ludności ukraińskiej, ich odrodzenia na tej ziemi. Jednym z takich powodów mogła być postawa duchowieństwa rzymskokatolickiego, które w sposób bardzo zróżnicowany podchodziło do odprawiania nabożeństw greckokatolickich. Rzymskokatolicki proboszcz z Wałcza ks. M. Szałagan nie był zwolennikiem liturgii greckokatolickiej. Na przeszkodzie stała dla niego niedawna historia konfliktu polsko – ukraińskiego z Wołynia, który często przypominano. Ponadto było przekonanie, że najlepiej jakby grekokatolicy zostali rzymskimi katolikami. Jednakże postawa duchowieństwa rzymskokatolickiego wobec grekokatolików była różnorodna. W omawianym okresie jak wynika ze wspomnień wiernych ważną osobą dla grekokatolików był rzymskokatolicki proboszcz ks. Zygmunt Gędziński z Tuczna. Zbierał Ukraińców w Miłogoszczy koło Wałcza na Święta Bożego Narodzenia i dawał możliwość kolędowania po ukraińsku. Grekokatolicy mieszkający w tej wsi i jej okolicy, nie mając możliwości uczestniczenia w liturgii odprawianej we własnej tradycji, korzystali z posług duszpasterskich tego kapłana.

Trzeba też dodać, że w Wałczu i jego okolicach mimo trudnego historycznego doświadczenia była jak na tamte czasy bardzo świadoma ukraińska społeczność, która nie ustawała w staraniach pozyskania greckokatolickiego księdza. Ten proces nasilił się po odwilży październikowej w 1956 r.. Wówczas to z więzień zaczęła wychodzić na wolność młodzież o bardzo silnym nastawieniu patriotycznym. Swoją przyszłość chciała wiązać z tym co ukraińskie. Takim miejscem przede wszystkim miała być swoja cerkiew. Zaczęto pisać petycje do gorzowskiej rzymskokatolickiej Kurii o przydzielenie księdza greckokatolickiego do Wałcza.

W maju 1957 r. papież  Pius XII udzielił ponownie prymasowi Wyszyńskiemu uprawnień ordynariusza dla mieszkających w Polsce grekokatolików. Jego wikariuszem dla grekokatolików został ukraiński ksiądz Bazyli Hrynyk, który wyszedł z więzienia w 1956 r. na mocy amnestii.  W tworzeniu duszpasterstwa dla Ukraińców w Wałczu odegrał on ważną rolę. Mimo dokuczliwego braku księży starał się on otwierać nowe placówki duszpasterskie. W jego dokumentach można odnaleźć krótkie informacje dotyczące Wałcza. W jego dokumentach kierowanych do prymasa Wyszyńskiego można odnaleźć krótkie informacje dotyczące Wałcza. W 1957 r. prosił o przydzielenie do Wałcza ks. Jarosława Hrebeniaka, z kolei w 1958 w podobnej petycji sugerował osobę ks. Antoniego Pakosza. Odpowiedzi były odmowne. Dopiero kolejna prośba z 1959 r. została rozpatrzona pozytywnie. Wszystkie petycje były pisane do prymasa Wyszyńskiego z powiadomieniem Kurii Biskupiej w Gorzowa Wlkp., która obejmowała swoim zasięgiem i Ziemię Wałecką.


Informacje


Nabożeństwa

  • Dni powszednie: 10.00
  • Niedziela: 10.15
  • Święta: 10.00, 17.00
  • W tygodniu: 10.00 lub 17.00
    (po ogłoszeniu)

Adres cerkwi

ul. Gen. Władysława Andersa 3
78-600 Wałcz

Adres do korespondencji

ks. Paweł Poczekajło
Dolne Miasto 26/3
78-600 Wałcz

Kontakt

tel kom.: +48 507 472 071
e-mail: pawel.poczekajlo@wp.pl

Szukaj na stronie

Konto bankowe parafii

Bank BGŻ BNP Paribas S.A.
Nr rachunku:
50 2030 0045 1110 0000 0104 8260


Wstecz


» Historia